Andrzej Wajda napisał list do gdańskiej redakcji „Gazety Wyborczej” z informacją, że zamierza realizować trzecią część Człowieka z…, której bohaterem będzie syn Agnieszki i Maćka. Pomysł reżysera polegał na połączeniu kina drogi z motywem wesela. Agnieszka i Maciej, rozwiedzeni od kilku lat, spotykają się w drodze na wesele syna, który został lekarzem i żeni się z córką niezwykle bogatego człowieka – uwłaszczonego byłego byłego prezesa Radiokomitetu i śląskiego barona.
W drodze na wesele bohaterowie oglądają Polskę A.D. 2003 z rolniczymi blokadami, śpiewającym Idolem Michałem i dziećmi kradnącymi węgiel, za którego worek mogą dostać 4 złote. A wszystko to w atmosferze unijnego referendum. Wspólna podróż stanowi dla Agnieszki i Maćka okazję do rozmowy, powrotu do spraw, które ich podzieliły i których nie mieli okazji sobie wyjaśnić. On mieszka w Gdańsku, jest nadal związany z „Solidarnością” i cieszy się autorytetem społecznym, choć młodsze pokolenie niekoniecznie jeszcze o nim pamięta. Ona wciąż pracuje jako dziennikarka w Warszawie. Nie zmieniły się też cechy jej charakteru: jest energiczna, arogancka, nieprzewidywalna. Oboje wydają się zagubieni w obecnej rzeczywistości, hołdując wartościom i postawom, które nie znajdują powszechnego zrozumienia. Maciej nie rozumie rolników wysypujących w geście protestu zboże na ulice w kraju, gdzie nie brakuje głodnych ludzi. Agnieszkę oburza zaś postawa młodych realizatorów filmowych, którzy wykorzystują fragmenty dokumentu o zabitym w Grudniu 1970 człowieku, tłumacząc, że ten stał się: „ikoną kultury masowej jak Marilyn Monroe czy jak puszka zupy Campbell”. Próbuje im wytłumaczyć, że ten zabity to jej rodzina i że takie podejście ją rani, ale oni uważają, że stworzyli dzieło sztuki, a jej protest – za przesadzony.
Uwagę w scenariuszu zwraca wątek adopcji dziecka przez Agnieszkę. Bohaterka nie uprzedza Maćka i stawia go w dziwacznej sytuacji. Zatrzymuje się z nim przed domem dziecka, gdzie czeka na nią mała Joasia wraz z urzędniczką czuwającą nad dopełnieniem formalności. Skonsternowany Maciek zgadza się grać rolę dobrego męża, aby urzędnicy nie nabrali podejrzeń, że małżeństwo właściwie nie istnieje. Odebrawszy Joasię z domu dziecka Agnieszka i Maciej wiozą ją na ślub Mateusza.
W czasie ślubu i wesela Maciej dowiaduje się, że Mateusz i jego młoda żona planują wyjechać do Afryki i pracować tam jako lekarze. Ojciec panny młodej jest zrozpaczony, bo Patrycja to jego jedyne dziecko, ale nie umie przekonać młodych do zmiany decyzji. Prosi Maćka o pomoc. Ten odbywa rozmowę z synem, podczas której mówi: „jeśli robisz coś po to, żeby się zmierzyć z legendą dziadka, czy żeby dokopać mnie albo jemu […] to nie rób tego!”. Mateusz jednak odpowiada ojcu, że nie robi tego, by wywrzeć wrażenie na ojcu czy komukolwiek innemu. Dodaje przy tym: „W Polsce ofiara to najlepszy zawód. Ja nie jestem ofiarą – jestem lekarzem. I nie ofiary dały Polsce wolność. Nie Solidarność, nie Armia Krajowa. Umówmy się. Sowietów nie zniszczyli głodni polscy robotnicy. Bolszewia nie wytrzymała wyścigu zbrojeń, technologii, okazali się być kolosem nawet nie z gliny, a z gówna. I właśnie dlatego, my możemy teraz jechać do Konga. Jesteśmy pierwszym od dawna pokoleniem wolnych Polaków. O nic nie musimy walczyć, nic nie musimy. Może od nas też się coś innym ludziom należy? Solidarność – słyszałeś kiedyś takie słowo?”
Wesele syna okazuje się wydarzeniem przełomowym w życiu Agnieszki i Macieja, którzy postanawiają wrócić do siebie. Scenariusz kończy się sielankowym ujęciem rodzinnego domu Macieja w Lenczach, gdzie Agnieszka, Maciek i Joasia idą szczęśliwi po łące.
Scenariusz okazał się tekstem nieudanym. Krystyna Janda pisała do Wajdy w liście: „Drogi Andrzeju, zaczynam od swojej postaci, bo to jest mi najbliższe i tak jest najłatwiej. Nie podoba mi się, że wszystko w tym scenariuszu załatwia ona drogą nie wprost. Albo kłamie, albo przemilcza. Oboje zresztą: i Agnieszka, i Maciek, nie są „czystymi” figurami. Wszystko, ich przeszłość też, to znaczy te kilkanaście lat, kiedy zniknęli z ekranu, jest właściwie niejasne. Dlaczego właściwie byli osobno? […] Dlaczego kiedy się spotykają, są sobie obcy i wrodzy? Dlaczego ona nie spotkała się z nim wcześniej i nie porozmawiała, nie prosiła o pomoc w sprawie adopcji tego dziecka? […] Dlaczego wykorzystuje podróż na ten ślub i całą tę sprawę do zwabienia go, postawienia w sytuacji trudnej – w tak poważnej, w sprawie losu i życia chorego dziecka? […] A teraz sprawy fundamentalne. Czy to dobrze, że nasi bohaterowie decydują się żyć gdzieś na uboczu, skazani na margines, a Bandyci i Kolesie zabawiają się?
Czy tego, Andrzeju, chcesz? Takiej konkluzji? A niestety, wydaje mi się, że widownia nie weźmie tego za gorzką refleksję Wielkiego Twórcy, za krzyk przez łzy, lecz będą uważali, że mówisz im, że tak jest, tak musi być no trudno.[…] Tak więc […] mamy naszą niby bohaterską kryształową parę bohaterów przedstawionych jako dwoje starych, zrezygnowanych i pasywnych ludzi, bo ten scenariusz nie daje szansy na aktywność, którzy dodatkowo mętnie się zachowują i postępują. […] Fajny jest pomysł, idea, syn, ślub, spotkanie po latach we wspólnej sprawie, fajnie, że to „film drogi” i można przejechać Polskę i o niej opowiedzieć, ale my, to znaczy ja i Jurek (w domyśle – Radziwiłłowicz)… to para pesymistycznych, nudnych bohaterów, bez siły i nadziei. Jeśli chodzi w każdym razie o Agnieszkę i Maćka Tomczyka – ja ich w tej wersji ani nie lubię, ani im nie wierzę, ani w nich nie wierzę, ani nie chcę, żeby mi cokolwiek mówili.”
Wajda przyznaje Krystynie Jandzie rację i prosi o pomoc w obmyśleniu innej wersji scenariusza, ale do realizacji projektu nigdy nie dochodzi. Mimo , iż nowa wersja scenariusza powstała. Filmowa kontynuacja losów Agnieszki i Maćka okazuje się przedsięwzięciem zbyt trudnym – jak się wydaje głównie ze względu na niemożność przypisania im przekonujących i wiarygodnych ról w nowej rzeczywistości i wobec nowego widza kinowego.
– Barbara Giza
Bibliografia
1. Wojciech Tomczyk, Człowiek z wolności (tytuł roboczy). Scenariusz filmu fabularnego, Warszawa 2003. Tekst w zbiorach FINA sygn.. S-29806.
2. Witold Bereś, Krzysztof Burnetko, Andrzej i Krystyna. Późne obowiązki, Kraków 2017.
6.Od czterech lat celem projektu TuEuropeana jest zwiększenie widoczności i przedstawienie potencjału polskich i europejskich cyfrowych kolekcji archiwalnych, ze szczególnym uwzględnieniem platformy Europeana. Tegoroczna edycja projektu skupi się wokół kreatywnego wykorzystania zasobów archiwalnych zarówno przez twórców jak i edukatorów. Pokaże jak instytucje oddziałują na swojego odbiorcę, jak umiejętnie tworzyć narzędzia i projekty cyfrowe a także jak archiwa mogą służyć debacie o środowisku.